Na zdjęciu widoczne są nieczynne tory kolejowe, które przekształcono w ścieżkę. Po obu jej stronach rośnie dzika roślinność. Autorem fotografii jest Łukasz Andrzejewski.

Nowe myślenie o miejskiej przyrodzie

Czwarta przyroda coraz częściej staje się ważnym elementem myślenia o odnowie miejskich przestrzeni — także w projektach realizowanych w Wielkopolsce, wspieranych ze środków europejskich. Tereny pozostawione naturalnej sukcesji mają potencjał, by tworzyć zielone enklawy odpoczynku i kontaktu z naturą.

Twórcą koncepcji jest prof. Ingo Kowarik. Jego rozważania dotyczyły przyrody miejskiej, często określanej w kategoriach nieużytków czy terenów dzikich – od szczelin w chodnikach, aż po duże obszary podlegające sukcesji ekologicznej.

- Czwartą przyrodą są na przykład tereny wokół opuszczonego miasta Prypeć i elektrowni jądrowej w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia – mówi dr Kasper Jakubowski, architekt krajobrazu, edukator i renaturyzator, autor książki „Czwarta przyroda: sukcesja funkcji i przyrody nieużytków miejskich”. - Dotychczas takie obszary w polskich miastach postrzegano jako mało wartościowe, zniszczone, z byle jaką roślinnością. Traktowano je jako rezerwę inwestycyjną czy lokalne składowiska gruzu i odpadów. W rzeczywistości jednak, to banki bioróżnorodności, miejskie wyspy chłodu, mogące służyć nam wszystkim na przykład jako tereny spacerowe. Nie stać nas na to, aby traktować je jako nieużytki! - podkreśla.

Od pierwszej do czwartej

Aby zrozumieć, czym jest czwarta przyroda, warto zacząć od koncepcji pierwszej przyrody.

- Odnosi się ona do środowisk pierwotnych, nieprzekształconych przez człowieka – takich, które funkcjonują w sposób naturalny, zgodnie z własnymi procesami ekologicznymi. Współcześnie niemal nie występują one już w Europie; ich relikty można znaleźć m.in. w Białowieskim Parku Narodowym czy w niektórych rezerwatach miejskich, np. Lesie Bielańskim w Warszawie – wyjaśnia dr Kasper Jakubowski.

Druga przyroda obejmuje środowiska stworzone lub przekształcone przez człowieka w celach użytkowych. To pola uprawne, sady, pastwiska, łąki kośne czy lasy gospodarcze. To z nich czerpiemy surowce i żywność. Trzecia przyroda to z kolei zielen´ zaprojektowana – ogrody, parki, skwery, uporządkowane i bezpieczne tereny zieleni miejskiej. Poza tymi trzema kategoriami otacza nas również spontaniczna, niezaprojektowana przez człowieka roślinność i siedliska, które rozwijają się na terenach zdegradowanych, opuszczonych lub nieużytkowanych. To ona coraz częściej staje się przestrzenią odbudowy bioróżnorodności w miastach i obszarach poprzemysłowych.

- To właśnie czwarta przyroda – mówi dr Kasper Jakubowski. - Paradoksalnie tereny poprzemysłowe i poeksploatacyjne oddane naturze zyskują z czasem walor miejskich rezerwatów. Wystarczy im za bardzo nie przeszkadzać. Uprzątnąć śmieci, usunąć inwazyjne gatunki obce, wyznaczyć ścieżki. Takie obszary mogą doskonale służyć przyrodzie i mieszkańcom – dodaje.

Fotografia ukazuje nieczynną linię kolejową, na której powstał park. Widoczne są bujne rośliny wyrastające spomiędzy podkładów kolejowych. Autorem zdjęcia jest Kasper Jakubowski.

Czwarta przyroda daje nam szanse na budowanie miast bardziej odpornych, chłodniejszych i zielonych. Nie chodzi jednak o bezkrytyczną akceptację dla chaosu, a o nowe myślenie w projektowaniu i planowaniu, oparte na współpracy z przyrodą i poszanowaniu zieleni, która pojawia się sama.

- Zamiast sadzić tysiące nowych drzew sprowadzonych z zagranicy, warto z uwagą spojrzeć na rosnące już samosiejki – przekonuje dr Kasper Jakubowski. - Zarastające tereny to mozaika łąk, krzewów, szuwarów i spontanicznych zagajników. Nie ma sensu wycinać tego w pień i sadzić czegoś sztucznego. Brakuje nam na to zasobów – wody, energii czy nawozów. Zieleń musi być wielofunkcyjna, a rolę parków, lasów miejskich czy terenów rekreacyjnych z powodzeniem mogą przejąć tereny czwartej przyrody. Wystarczy dostrzec ich potencjał i działać – mówi.

Czy to możliwe?

cudzysłów Na świecie nie brakuje udanych przykładów realizacji koncepcji czwartej przyrody. Najlepszymi są m.in. Nordbahnhofh Park czy Gleisdreieck Park w Berlinie. Interesujący w stolicy Niemiec jest też Natur-Park Südgelände, charakteryzujący się bardzo zachowawczą i minimalistyczną interwencją w sukcesję roślinności.

Nowojorski High Line, przeciwnie, to podejście mocno kreatywne. W miejscu biotopów ruderalnych (silnie przekształcone przez człowieka siedliska – przyp. red.) na kolejowym wiadukcie, zaprojektowano linearny park nawiązujący do sukcesji roślinności, a nawet industrialnej estetyki.

W Polsce najlepszym przykładem jest Park na Kopcu Powstania Warszawskiego.

- Miejsce obowiązkowe do zobaczenia – przekonuje dr Kasper Jakubowski. - To wybitna architektura krajobrazu, przykład pionierskiego podejścia do tego, co rośnie samo i jak to eksponować – zapewnia.

Ilustracja przedstawia krętą, ziemistą ścieżkę pomiędzy bujną, zieloną roślinnością. Autorem zdjęcia jest Kasper Jakubowski.

Enklawy przyrody jako element rewitalizacji

Czwarta przyroda znakomicie sprawdza się w projektach rewitalizacyjnych, do których w naszym regionie przywiązuje się szczególną wagę. Jej potencjał jest coraz wyraźniej dostrzegany również w politykach finansowanych ze środków Unii Europejskiej. W ramach Funduszy Europejskich dla Wielkopolski 2021–2027 oraz Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji wspierane są działania, które łączą odnowę przestrzeni z tworzeniem nowych ekosystemów oraz adaptacją do zmian klimatu. Projekty oparte na czwartej przyrodzie wpisują się tym samym w europejski kierunek zielonej transformacji, oferując nowoczesne, ekologiczne podejście do rewitalizacji terenów poprzemysłowych i miejskich.

- Potrzebujemy nowych rozwiązań, takich jak na przykład parki miejskiej sukcesji z centrami edukacji przyrodniczej. Czasem wystarczy stworzyć ścieżki, by istniejącemu, zapomnianemu wcześniej miejscu nadać funkcje rekreacyjne – mówi dr Kasper Jakubowski i dodaje: Włączając czwartą przyrodę do planowania przestrzeni, zyskujemy narzędzie realnego wzmacniania miejskiej bioróżnorodności, a także sprzymierzeńca nowoczesnej urbanistyki.

Dominik Wójcik