Czwarta przyroda coraz częściej staje się ważnym elementem myślenia o odnowie miejskich przestrzeni — także w projektach realizowanych w Wielkopolsce, wspieranych ze środków europejskich. Tereny pozostawione naturalnej sukcesji mają potencjał, by tworzyć zielone enklawy odpoczynku i kontaktu z naturą.
Twórcą koncepcji jest prof. Ingo Kowarik. Jego rozważania dotyczyły przyrody miejskiej, często określanej w kategoriach nieużytków czy terenów dzikich – od szczelin w chodnikach, aż po duże obszary podlegające sukcesji ekologicznej.
- Czwartą przyrodą są na przykład tereny wokół opuszczonego miasta Prypeć i elektrowni jądrowej w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia – mówi dr Kasper Jakubowski, architekt krajobrazu, edukator i renaturyzator, autor książki „Czwarta przyroda: sukcesja funkcji i przyrody nieużytków miejskich”. - Dotychczas takie obszary w polskich miastach postrzegano jako mało wartościowe, zniszczone, z byle jaką roślinnością. Traktowano je jako rezerwę inwestycyjną czy lokalne składowiska gruzu i odpadów. W rzeczywistości jednak, to banki bioróżnorodności, miejskie wyspy chłodu, mogące służyć nam wszystkim na przykład jako tereny spacerowe. Nie stać nas na to, aby traktować je jako nieużytki! - podkreśla.
Od pierwszej do czwartej
Aby zrozumieć, czym jest czwarta przyroda, warto zacząć od koncepcji pierwszej przyrody.
- Odnosi się ona do środowisk pierwotnych, nieprzekształconych przez człowieka – takich, które funkcjonują w sposób naturalny, zgodnie z własnymi procesami ekologicznymi. Współcześnie niemal nie występują one już w Europie; ich relikty można znaleźć m.in. w Białowieskim Parku Narodowym czy w niektórych rezerwatach miejskich, np. Lesie Bielańskim w Warszawie – wyjaśnia dr Kasper Jakubowski.
Druga przyroda obejmuje środowiska stworzone lub przekształcone przez człowieka w celach użytkowych. To pola uprawne, sady, pastwiska, łąki kośne czy lasy gospodarcze. To z nich czerpiemy surowce i żywność. Trzecia przyroda to z kolei zielen´ zaprojektowana – ogrody, parki, skwery, uporządkowane i bezpieczne tereny zieleni miejskiej. Poza tymi trzema kategoriami otacza nas również spontaniczna, niezaprojektowana przez człowieka roślinność i siedliska, które rozwijają się na terenach zdegradowanych, opuszczonych lub nieużytkowanych. To ona coraz częściej staje się przestrzenią odbudowy bioróżnorodności w miastach i obszarach poprzemysłowych.
- To właśnie czwarta przyroda – mówi dr Kasper Jakubowski. - Paradoksalnie tereny poprzemysłowe i poeksploatacyjne oddane naturze zyskują z czasem walor miejskich rezerwatów. Wystarczy im za bardzo nie przeszkadzać. Uprzątnąć śmieci, usunąć inwazyjne gatunki obce, wyznaczyć ścieżki. Takie obszary mogą doskonale służyć przyrodzie i mieszkańcom – dodaje.
Czwarta przyroda daje nam szanse na budowanie miast bardziej odpornych, chłodniejszych i zielonych. Nie chodzi jednak o bezkrytyczną akceptację dla chaosu, a o nowe myślenie w projektowaniu i planowaniu, oparte na współpracy z przyrodą i poszanowaniu zieleni, która pojawia się sama.
- Zamiast sadzić tysiące nowych drzew sprowadzonych z zagranicy, warto z uwagą spojrzeć na rosnące już samosiejki – przekonuje dr Kasper Jakubowski. - Zarastające tereny to mozaika łąk, krzewów, szuwarów i spontanicznych zagajników. Nie ma sensu wycinać tego w pień i sadzić czegoś sztucznego. Brakuje nam na to zasobów – wody, energii czy nawozów. Zieleń musi być wielofunkcyjna, a rolę parków, lasów miejskich czy terenów rekreacyjnych z powodzeniem mogą przejąć tereny czwartej przyrody. Wystarczy dostrzec ich potencjał i działać – mówi.
Czy to możliwe?
Na świecie nie brakuje udanych przykładów realizacji koncepcji czwartej przyrody. Najlepszymi są m.in. Nordbahnhofh Park czy Gleisdreieck Park w Berlinie. Interesujący w stolicy Niemiec jest też Natur-Park Südgelände, charakteryzujący się bardzo zachowawczą i minimalistyczną interwencją w sukcesję roślinności.
Nowojorski High Line, przeciwnie, to podejście mocno kreatywne. W miejscu biotopów ruderalnych (silnie przekształcone przez człowieka siedliska – przyp. red.) na kolejowym wiadukcie, zaprojektowano linearny park nawiązujący do sukcesji roślinności, a nawet industrialnej estetyki.
W Polsce najlepszym przykładem jest Park na Kopcu Powstania Warszawskiego.
- Miejsce obowiązkowe do zobaczenia – przekonuje dr Kasper Jakubowski. - To wybitna architektura krajobrazu, przykład pionierskiego podejścia do tego, co rośnie samo i jak to eksponować – zapewnia.
Enklawy przyrody jako element rewitalizacji
Czwarta przyroda znakomicie sprawdza się w projektach rewitalizacyjnych, do których w naszym regionie przywiązuje się szczególną wagę. Jej potencjał jest coraz wyraźniej dostrzegany również w politykach finansowanych ze środków Unii Europejskiej. W ramach Funduszy Europejskich dla Wielkopolski 2021–2027 oraz Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji wspierane są działania, które łączą odnowę przestrzeni z tworzeniem nowych ekosystemów oraz adaptacją do zmian klimatu. Projekty oparte na czwartej przyrodzie wpisują się tym samym w europejski kierunek zielonej transformacji, oferując nowoczesne, ekologiczne podejście do rewitalizacji terenów poprzemysłowych i miejskich.
- Potrzebujemy nowych rozwiązań, takich jak na przykład parki miejskiej sukcesji z centrami edukacji przyrodniczej. Czasem wystarczy stworzyć ścieżki, by istniejącemu, zapomnianemu wcześniej miejscu nadać funkcje rekreacyjne – mówi dr Kasper Jakubowski i dodaje: Włączając czwartą przyrodę do planowania przestrzeni, zyskujemy narzędzie realnego wzmacniania miejskiej bioróżnorodności, a także sprzymierzeńca nowoczesnej urbanistyki.
Dominik Wójcik


