Fotografia przedstawia salę rehabilitacyjną. Panuje w niej ciemność. Przystosowana jest pod jedno urządzenie – to duża bieżnia z barierkami po obu stronach. Przed ćwiczącą osobą rozpościera się wielki ekran, na którym wyświetlana jest droga do pokonania – na przykład korytarz czy chodnik. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.

Przestrzeń, która leczy i inspiruje. W drodze do sprawności z awatarem i robotami

Jeszcze kilka dekad temu była to jedynie wizja z książek słynnego pisarza i filozofa Stanisława Lema. Dziś staje się naszym wspólnym doświadczeniem. W Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu z najmłodszymi pacjentami pracują roboty, a awatary uwalniają ich ukryte supermoce oraz pomagają odzyskać sprawność, pewność siebie i radość życia.

Centrum Technologicznie Wspomaganej Rehabilitacji dla Dzieci to ultranowoczesny budynek, w którym już od progu małych pacjentów witają superbohaterowie. Są na ścianach, ekranach, salach ćwiczeń. Dzieci mogą też stworzyć własnego awatara, po to by mieć go u boku przez cały pobyt w ośrodku. Animowane postacie to personalizacja przyszłej sprawności małych pacjentów i ich motywacja do rehabilitacji. W poznańskim ośrodku nie ma też tradycyjnych sal ćwiczeń, są za to m.in.: Centrum Testowania Mocy, Pokój Walecznych Serc, Pokój Wyzwalania Siły, Arena Bohaterskich Przemian.



***

Na bieżni w Arenie Wielkich Kroków spotykamy wytrwale trenującą jedenastoletnią Maję z Leszna. Ćwiczeniom przygląda się jej mama – Milena. Jest dumna z postępów córki, która choruje na mózgowe porażenie dziecięce typu hemiplegia (porażenie połowicze). Choroba wpłynęła na życie całej rodziny. Milena dla swojego dziecka zrezygnowała z pracy zawodowej.

– Diagnozę poznałam jeszcze w trakcie ciąży. Najpierw przeżyliśmy szok, ale gdy tylko córka się urodziła od razu rozpoczęliśmy walkę o jej zdrowie. Turnusy rehabilitacyjne i wizyty w ośrodku przyniosły efekty – opowiada. – Maja porusza prawą ręką, wchodzi po schodach, jest w stanie się sama ubrać. Walczę o to, by kiedyś mogła zasznurować sobie buty, by była samodzielna.



***

Maja to prawdziwa wojowniczka. W szkole zbiera świetne oceny. Wolny czas spędza aktywnie – na basenie i trenując hobby horsing. Mimo niepełnosprawności emanuje pogodą ducha. Ma dwie młodsze siostry, którymi chętnie się opiekuje.

– Czuje się potrzebna i ma w nich oparcie oraz prawdziwe przyjaciółki. W szkole różnie bywa. Maja nigdy nie będzie tak sprawna jak jej koleżanki. To czasem wpływa na relacje... Pamiętam jeden przejmujący moment. Gdy Maja miała zaledwie sześć lat, znalazła ulotkę dotyczącą przekazania 1% na jej leczenie. Zapytała mnie wtedy ze łzami w oczach „Mamo, dlaczego jestem chora?”. To wtedy odbyłyśmy jedną z najszczerszych i najtrudniejszych rozmów. Tylko mama chorego dziecka wie, jakie to trudne. Zrobiłam wszystko, by Maja wiedziała, że choroba to nie jest niczyja wina. I że mimo niepełnosprawności jest silna, wyjątkowa i wspaniała. Gdy zaczęłyśmy jeździć na turnusy, zobaczyła, że nie jest sama. Dziś pomaga innym, bardziej chorym dzieciom. Nie siedzimy w domu, wychodzimy często. Trzeba otwierać świat na niepełnosprawność – zaznacza.

W kolorowej sali rehabilitacyjnej znajduje się mnóstwo nowoczesnego sprzętu. Na jednym z urządzeń – specjalnej bieżni, ćwiczy młoda dziewczynka o jasnych włosach. Wszystko pod okiem fizjoterapeutki. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.



***

Maja korzysta z rehabilitacji w ramach projektu „Rozszerzenie dostępności robotycznie wspomaganej diagnostyki funkcjonalnej i rehabilitacji dzieci i młodych dorosłych z mózgowym porażeniem dziecięcym i innymi zespołami porażennymi na terenie województwa wielkopolskiego”. To kontynuacja wcześniejszego programu, w którym wsparcie zostało rozszerzone o kolejne grupy pacjentów. Do chorych ze zdiagnozowanym mózgowym porażeniem dziecięcym dołączyły dzieci z wrodzonymi i nabytymi neurogennymi zaburzeniami lokomocji takimi jak m.in.: przepuklina oponowo-rdzeniowa, artrogrypoza, zespoły porażeń wiotkich, dystrofie mięśniowe, miopatie, Zespół Downa.



***

Za koncepcją stworzenia jednego z najnowocześniejszych w Europie ośrodków rehabilitacyjnych stoi wybitnej klasy ekspert - prof. dr hab. med. Marek Jóźwiak, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej w Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Z pasją i ogromnym zaangażowaniem opowiada o centrum, które działa od lipca 2024 r.

– Nowoczesna rehabilitacja to nie tylko terapia – to przestrzeń, która leczy i inspiruje. Dzięki wsparciu robotycznemu, rzeczywistości rozszerzonej i zaangażowaniu zespołu specjalistów, dzieci mają możliwość odzyskania sprawności w sposób spersonalizowany.

cudzysłów Nasze centrum to miejsce, w którym każdy element - od architektury po interakcję z awatarami - wspiera proces zdrowienia – mówi.

– Działalność ośrodka oparta jest o koncepcję salutogenezy, zaproponowaną przez Aarona Antonovsky’ego. Koncentruje się ona na tym, co najbardziej pomaga w utrzymaniu zdrowia. Właśnie dlatego stworzyliśmy przestrzeń, w której dziecko, jego rodzina i terapeuci oddychają wspólnie, budując środowisko sprzyjające leczeniu. Historia nie raz pokazała, jak otoczenie pozytywnie wpływa na zdrowie. Wystarczy przywołać słynnego niskorosłego francuskiego artystę Toulouse-Lautreca, który cierpiał na wrodzoną łamliwość kości. Słynny plakacista twierdził, że skoro świat nie jest mu w stanie nic zaoferować, on sam go dla siebie stworzy. Wybrał środowisko kabaretu. To artystyczno-ruchowe środowisko stało się jego siłą. Dlatego otoczenie, w którym przebywa mały pacjent ma tak kluczowe znaczenie w procesie leczenia. W naszym ekosystemie w leczenie włączamy rodziców i bliskich. Do tego dochodzą lekarze, fizjoterapeuci, psychologowie i zespoły diagnostyczne, wreszcie roboty. To podejście, w którym sprawność dziecka staje się jego własnym, indywidualnym projektem – z udziałem rodziny, zespołu medycznego i nowoczesnych technologii. Jesteśmy w tym razem.



***

W poczekalni spotykamy siedemnastoletniego Antka z mamą. Zanim rozpocznie ćwiczenia z egzoszkieletem - urządzeniem zakładanym na ciało, które ma za zadanie wspomagać ruch i wzmacniać mięśnie, mamy chwilę na rozmowę. Antek błyskawicznie przełamuje początkową nieśmiałość. Chętnie opowiada o tym, co lubi.

– Bardzo mi się tu podoba, jest kolorowo, są gry – mówi radośnie. – Lubię chodzić na rower do lasu i szkolne zajęcia gotowania. Makaron z serem to moje ulubione danie – przyznaje i szybko dodaje, że jego pasją jest gra w piłkę, w domu ma chomika i kolekcję autek. Bardzo się cieszy, że po wyprowadzce braci ma do dyspozycji cały pokój. Antek cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Źle widzi i ma problemy z koncentracją.

– Syn przychodzi tu z ogromną przyjemnością. Mógłby tu być wręcz do wieczora – śmieje się mama Ewa. – Zajęcia, prowadzone w formie gier, są dla niego motywujące. Tutaj udaje mu się balansować ciałem w sposób, którego nie jesteśmy w stanie osiągnąć podczas rutynowej rehabilitacji. Na tradycyjnych zajęciach szybko się męczy i traci motywację, natomiast tu jest pełen energii i zapału. Jestem pod wrażeniem nie tylko samego ośrodka, ale również fizjoterapeutów, którzy tu pracują – znają każdego pacjenta z imienia, wiedzą, co kto lubi. To niezwykłe – opowiada mama Antosia.

Zdjęcie ukazuje młodego chłopaka w okularach i kręconych włosach, który na sali ćwiczeń uczy się chodzić w specjalistycznym egzoszkielecie, przy pomocy chodzika. Asystuje mu dwóch młodych fizjoterapeutów. Autorem fotografii jest Dominik Wójcik.



***

Choroba chłopca wywróciła życie całej rodziny i zmieniła hierarchię wartości. Ewa wykłada fizykę na uniwersytecie, na szczęście nie musiała zrezygnować z pracy, gdyż tata Antka przejął część opieki. Do choroby podeszli zadaniowo.

– Na początku czuliśmy się zagubieni – nikt nam nie wskazał drogi ani nie powiedział, gdzie szukać pomocy. Na szczęście udało nam się tak przeorganizować życie, że byliśmy w stanie zapewnić synowi opiekę. Antoś ma starszych braci, którzy na pewno będą go zawsze wspierać, ale chcemy zabezpieczyć jego przyszłość. Nie możemy obciążać rodzeństwa tak wielką odpowiedzialnością – to nasze zadanie.



***

Rehabilitacja w poznańskim Centrum odbywa się w dwutygodniowych cyklach. Każdy pacjent może w ciągu roku skorzystać z trzech turnusów i maksymalnie z dziewięciu w trakcie trwania realizacji całego projektu. – W rehabilitacji wykorzystujemy roboty i egzoszkielety, które pomagają dzieciom wykonywać ruchy zbliżone do naturalnych. Przykładem są Lokomat czy Robogait – zaawansowane urządzenia wspierające naukę chodzenia – wyjaśnia dr n. med. Radosław Rutkowski, koordynator zespołu fizjoterapeutów z 20-letnim stażem. – Dzieci mają także dostęp do bieżni interaktywnej, gdzie ich naturalny ruch steruje postacią na ekranie, co stanowi dodatkową formę motywacji. System kontroli ruchu pozwala na realistyczne odwzorowanie przestrzeni – dziecko może poruszać się w wirtualnym lesie czy innym środowisku gry, co sprawia, że rehabilitacja jest dla niego atrakcyjna i angażująca. Do dyspozycji pacjentów są także specjalne platformy do treningu równowagi oraz urządzenie Zero-G, które zapewnia pełne odciążenie i umożliwia swobodne wykonywanie ruchów. Jest też ścianka wspinaczkowa rozwijająca sprawność fizyczną oraz koordynację.



***

Na salę ćwiczeń z chodzikiem wchodzi sześcioletnia Oliwia. To jej pierwsza wizyta w poznańskim ośrodku. Od razu zdobywa sympatię personelu. Uśmiecha się, choć jest lekko zaniepokojona. Pod okiem fizjoterapeutki rozpoczyna test chodu.

– Naszym największym wyzwaniem jest spastyka nóg. Podczas chodzenia córa krzyżuje nogi i nie potrafi utrzymać równowagi bez wsparcia. Walczymy o to, by poczuła się pewniej, by nie bała się upadku – opowiada mama Agnieszka. Oliwia była wyczekanym dzieckiem. Urodziła się w 30. tygodniu ciąży. Pierwsza diagnoza - rozszczep wargi podniebienia - była dopiero początkiem. Kiedy w końcu rodzice usłyszeli ostateczną diagnozę, wiedzieli, że czeka ich długa, żmudna rehabilitacja.

Na przestronnej sali gimnastycznej pełnej nowoczesnego sprzętu, mała dziewczynka ćwiczy chodzenie po wyrysowanym torze, wspomagając się chodzikiem. Pilnuje jej fizjoterapeutka. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.



***

– Już miesiąc po wyjściu ze szpitala rozpoczęliśmy intensywną terapię. Metoda Vojty, choć skuteczna, była dla nas ogromnym wyzwaniem – Oliwka płakała, a ja musiałam ćwiczyć z nią mimo jej protestów. Nikt w domu nie był w stanie znieść tego krzyku – moja mama wychodziła do ogrodu, a ja walczyłam sama, z zaciśniętymi zębami, często płacząc razem z córką. Wiedziałam jednak, że to dla jej dobra i jedyna droga.

Oliwka to pogodna, wesoła dziewczynka – pierwszy „skowronek”, który budzi wszystkich domowników. Oczko w głowie mamy. Uwielbia rysować i jeździć na rowerze.

– Codziennie ćwiczymy, trzy razy w tygodniu mamy rehabilitację w przedszkolu. Nie odpuszczam. Wiem, że tak niewiele brakuje... Gdybym tylko mogła oddałabym jej swoje nogi. Najważniejsze, że intelektualnie rozwija się prawidłowo. A jeśli nogi wciąż będą przeszkodą – znajdzie inną drogę. Może pracować w biurze, na call center. Poradzi sobie w życiu, wiem to – podkreśla.



***

Wizyta w poznańskim szpitalu była cennym doświadczeniem i lekcją ultranowoczesnej medycy, pokazującą, ze robotycznie wspomagana rehabilitacja stanowi „przełom” i daje „nową nadzieję”. Zwłaszcza dla dzieci, które przez długi czas nie osiągały postępów w tradycyjnych formach terapii. Połączenie innowacji technologicznej z empatycznym i zintegrowanym podejściem zespołu terapeutycznego okazuje się kluczem do sukcesu, który przekłada się nie tylko na poprawę stanu dziecka, ale też na jakość życia całej rodziny.



***

Centrum Technologicznie Wspomaganej Rehabilitacji dla Dzieci powstało dzięki pozyskaniu przez Ortopedyczno-Rehabilitacyjny Szpital Kliniczny im. W. Degi UM w Poznaniu dofinansowania z Europejskiego Funduszu Społecznego Plus, w ramach programu Fundusze Europejskie dla Wielkopolski na lata 2021-2027. Realizowany w tym miejscu projekt „Rozszerzenie dostępności robotycznie wspomaganej diagnostyki funkcjonalnej i rehabilitacji dzieci i młodych dorosłych z mózgowym porażeniem dziecięcym i innymi zespołami porażennymi na terenie województwa wielkopolskiego” realizowany będzie do końca listopada 2026 r. Łącznie wsparciem objętych zostanie ponad tysiąc dzieci i młodych dorosłych, w wieku 5-21 lat. Całkowita wartość przedsięwzięcia to ponad 51,4 mln zł, z czego unijne dofinansowanie wyniosło ponad 36 mln zł.

Czy gry mogą pomagać w rehabilitacji? Przekonaj się, oglądając materiał wideo.

Łukasz Karkoszka