Ilustracja przedstawia starszą osobę przeglądającą internet za pomocą laptopa. Widoczny jest ekran komputera i ręce użytkownika. Zdjęcie pochodzi z adobe stock.

Prawda czy fałsz? Informacja kontra dezinformacja

Nawet najważniejsza informacja nie obroni się sama. Jeśli nie potrafimy jej przekazać jasno i atrakcyjnie, komunikat ginie w szumie. Dotyczy to także Funduszy Europejskich.

W dobie cyfrowej rewolucji informacje rozchodzą się błyskawicznie. Dlatego sposób komunikowania np. o wsparciu z Unii Europejskiej ma znaczenie strategiczne. Ważne jest, by przekaz był nie tylko atrakcyjny wizualnie, ale przede wszystkim opierał się na faktach. Powinien być zrozumiały i dostępny dla każdego. W ten sposób nie tylko budujemy zaufanie do instytucji publicznych oraz wzmacniamy poczucie wspólnoty, ale także - co dziś kluczowe - chronimy odbiorców przed dezinformacją, która coraz częściej wpływa na nasze emocje, decyzje i postrzeganie rzeczywistości.

Fake news - cichy wróg codzienności

Dezinformacja, czyli celowe wprowadzanie w błąd i manipulowanie informacjami, stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla współczesnych społeczeństw. Jej skutki sięgają daleko poza sferę mediów - wpływają na nasze decyzje, osłabiają zaufanie do instytucji publicznych, polaryzują debatę społeczną i co szczególnie groźne - mogą destabilizować procesy demokratyczne.

– Dezinformacja zniekształca obraz rzeczywistości i zawsze niesie ze sobą negatywne skutki - emocjonalne, społeczne, zawodowe, rzutujące na nasze relacje z bliskimi, pracę czy poczucie bezpieczeństwa – mówi Anna Mierzyńska, analityczka mediów społecznościowych, autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie”.

cudzysłów – To tak, jakbyśmy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy, wierząc w nieprawdziwe prognozy naszych zarobków. Skutki takiej decyzji będą nam ciążyć przez lata, zwłaszcza przy niskich dochodach – podkreśla.

W dobie mediów społecznościowych fałszywe informacje rozprzestrzeniają się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, często wywołując emocje, które utrudniają racjonalną ocenę faktów. Potwierdzają to wyniki badania, które kilka lat temu przeprowadziła Komisja Europejska. Aż 83% respondentów uważa, że fake newsy są niebezpieczne dla demokracji, zwłaszcza w kontekście wpływu na procesy wyborcze czy kształtowanie polityki imigracyjnej. O skali problemu wiele mówi też raport Stowarzyszenia Demagog, które jest pierwszą w Polsce organizacją zajmującą się sprawdzaniem (fact checking) prawdziwości informacji pojawiających się w mediach. Z publikacji „Krytyczny umysł” wynika, że dla 80% badanych problemem jest obecność wiadomości, które są nieprawdziwe lub zniekształcają rzeczywistość. Blisko połowa z nas za główną przyczynę powstawania fałszywych informacji uznaje chęć wpływania na opinie odbiorców. Niepokoić mogą również wyniki, pokazujące, że co piąta młoda osoba w ogóle nie zastanawia się nad rzetelnością docierających do niej informacji, a 19,5% osób weryfikując je, ogranicza się do jednego źródła. To sygnał alarmowy wskazujący na pilną potrzebę edukacji medialnej i rozwijania kompetencji cyfrowych.

Fotografia prezentuje młodego mężczyznę w skupieniu wpatrującego się w ekran smartfona. Zdjęcie pochodzi z adobe stock.

Emocje kontra fakty

Brak refleksji nad jakością przekazów medialnych sprzyja rozprzestrzenianiu się fałszywych narracji. Dlatego w walce z fake newsami powinniśmy być wyposażeni w odpowiednią wiedzę, narzędzia i nawyki, które pozwolą nam oddzielić fakty od manipulacji.

– Skuteczną ochronę przed dezinformacją można porównać do profilaktyki zdrowotnej w sezonie jesienno-zimowym - najpierw zapobiegamy, a gdy „infekcja” mimo to się pojawi, odpowiednio reagujemy. W przypadku fałszywych informacji pierwszym profilaktycznym krokiem jest zadbanie o naszą kondycję psychiczną. Choć może to brzmieć banalnie, badania psychologów społecznych pokazują, że gdy jesteśmy zestresowani lub w trudnej sytuacji kryzysowej, to jesteśmy bardziej podatni na manipulację. Kluczowe jest także zachowanie higieny cyfrowej, a więc ograniczanie bodźców płynących z sieci, co pozwoli nam zachować równowagę między światem online a offline. W praktyce oznacza to mniej powiadomień i mniej scrollowania. Dzięki temu utrzymamy krytyczne myślenie wobec przekazów dezinformacyjnych, które z reguły opierają się na wywoływaniu bardzo silnych emocji i wyłączeniu właśnie krytycznego myślenia – wyjaśnia Anna Mierzyńska. – Natomiast, gdy dotrze już do nas potencjalny przekaz dezinformacyjny, ważne jest abyśmy nie poddali się emocjom i stresowi, ale potrafili na chwilę odłączyć się od tej informacji. W tym celu warto spojrzeć przez okno, wyjść na spacer, porozmawiać z kimś bliskim. Takie proste działania pomagają odzyskać równowagę i przywrócić krytyczne myślenie. Dopiero wówczas możemy wrócić do danej informacji, sprawdzając wiarygodność źródła i szukając potwierdzenia w innych kanałach. Jeśli żadna wiarygodna instytucja ani inne źródło jej nie potwierdzi, najlepiej po prostu ją zignorować – podpowiada.

Na pierwszym planie grafiki znajduje się interaktywny schemat przedstawiający monitor i napisy „fake news”. Wokół niego krążą symbole: mikrofonu, gazety czy megafonu. W tle widać osobę, która palcem przyciska symbole. Grafika pochodzi z adobe stock.

Unijny kodeks

W działania związane z walką z dezinformacją aktywnie włącza się Komisja Europejska. Unijni eksperci opracowali m.in. Kodeks postępowania w zakresie zwalczania dezinformacji. To pionierskie ramy uzgodnione przez szerokie grono zainteresowanych stron – platformy internetowe, wyszukiwarki, branżę reklamową, weryfikację faktów i organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Kodeks ma na celu zwalczanie zagrożeń związanych z dezinformacją, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu wolności słowa i zwiększeniu przejrzystości na mocy aktu o usługach cyfrowych. W lutym br. Komisja i Europejska Rada ds. Usług Cyfrowych zatwierdziły oficjalne włączenie kodeksu do aktu o usługach cyfrowych.

Tylko świadome zagrożeń społeczeństwo jest w stanie skutecznie przeciwstawić się dezinformacji. Kluczowa jest edukacja cyfrowa, krytyczne myślenie i odpowiedzialne korzystanie z informacji. To nie tylko kwestia wiedzy, ale codziennej praktyki - umiejętności zatrzymania się, zadania pytania „czy to na pewno prawda?” i świadomego wyboru, komu ufamy. Właśnie takie podejście do komunikacji i edukacji społecznej sprawia, że Polska po raz drugi z rzędu znalazła się w gronie państw najlepiej informujących i promujących Fundusze Europejskie. Wyróżnienie to potwierdza wysoki standard przekazu oraz zaangażowanie instytucji w budowanie świadomego, odpornego na manipulację społeczeństwa, które rozumie korzyści płynące z unijnego wsparcia.

Łukasz Karkoszka